Archiwum Polityki

Skandalista z lamusa

[warto mieć w biblioteczce]

Henry Miller: Czarna wiosna. Tłum. Marek Cegieła. Noir sur Blanc. Warszawa 2000, s. 195

Inicjatywa reedycji większości dzieł wybitnego amerykańskiego prozaika Henry’ego Millera wydaje się tyleż cenna, co ryzykowna. Ryzyko polega na tym, że książki tego autora, fascynujące, jeśli dawkować je sobie z rzadka i ostrożnie, podane hurtem mogą wywołać u czytelnika rozmaite reakcje. Zwłaszcza „Czarna wiosna”, która obok „Zwrotnika Raka” i „Zwrotnika Koziorożca” najlepiej reprezentuje nurt pamiętnikarski twórczości Millera.

Owszem, w pierwszej połowie lat 30. powieści Amerykanina wywoływały skandale, a tym samym – niewiarygodne wręcz zainteresowanie, także, a może przede wszystkim, w Europie. Pensjonarki wychowane na dziewiętnastowiecznych romansach, na literaturze Henry’ego Jamesa i Jane Austen, płoniły się przy niezwykle śmiałych scenach erotycznych, których głównym bohaterem był niemal zawsze sam Miller, i oburzały, gdy z lubością opisywał pozostałe czynności fizjologiczne, jakby sprawiały mu taką samą przyjemność jak seks. Takie były wspomniane „Zwrotniki” czy „Ciche dni w Clichy”. Ale czas mija – dziś Miller i jego obyczajowe prowokacje nie wzbudzają już namiętności, zaś niezliczone wywody filozoficzne, teologiczne i polityczne sądy trącą nieco naiwnością. Sam zresztą o sobie napisał, że geniusz musi czasem „podejść do okna i wyrzygać nadmiar”.

Miller ma też jednak zalety. Jego książki są wspaniałym źródłem wiedzy o czasach poprzedzających drugą wojnę światową – o obyczajowych przemianach, jakie wówczas się dokonywały, o niepokojach czy wręcz histerii, towarzyszącej i Amerykanom, i Europejczykom.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[złamane pióro]

Polityka 11.2000 (2236) z dnia 11.03.2000; Kultura; s. 73
Reklama