Z kolei polscy przedsiębiorcy wierzą, że gospodarka stała się bardziej stabilna, przewidywalna, rośnie więc ich zaufanie do makroekonomicznego otoczenia, a w ślad za tym chęć do rozwoju i inwestowania. Przyjęty przez rząd program konwergencji z Unią w praktyce oznacza dla przedsiębiorców zobowiązanie państwa do prowadzenia wiarygodnej polityki makroekonomicznej, stopniowego ograniczania inflacji i troski o stabilność finansów publicznych. Jeśli w nie uwierzą, to łatwiej im będzie przewidzieć bieg wydarzeń i zaplanować własny rozwój.
Członkostwo w Unii to oczywiście nie wszystko. W ciągu kilku lat chcemy wejść do strefy euro. To też wzmocni makroekonomiczną stabilność Polski, poprawi jej wiarygodność i zwiększy atrakcyjność dla zagranicznych inwestorów. Jednocześnie przedsiębiorstwa nie będą już ponosić tak wysokiego ryzyka kursowego i zmaleją ich koszty pozyskiwania kapitału. Nie można oczywiście wykluczyć, że silny złoty i postępujące w świecie procesy koncentracji produkcji i kapitału zwiększą w przyszłości presję konkurencyjną na polskie spółki. Ale bilans minionego roku i perspektywy są dobre.
Wspólny 450-milionowy rynek wewnętrzny 25 państw członkowskich Unii, na którym obowiązują te same przepisy i normy prawne, to kolejny atut do wykorzystania dla polskich firm. Będzie sprzyjał ich ekspansji produkcyjnej i eksportowej. Usunięcie granic celnych, harmonizacja norm i standardów technicznych doprowadziły do zmniejszenia kosztów transakcyjnych i poprawy rentowności przedsiębiorstw. Nic dziwnego, że w 2004 r. polski eksport święcił triumfy.
Danuta Hübner
Komisarz Unii Europejskiej ds. Polityki Regionalnej