Przed tygodniem, lekturę „Polityki” rozpocząłem jak zwykle, od felietonów moich znakomitych sąsiadów – Jerzego Pilcha, Marka Grońskiego i Ludwika Stommy. Jakież było moje zdumienie, kiedy okazało się, że w tygodniu, w którym rozegrano pojedynek Kaczyński–Tusk, tuż po meczu PiS–Platforma, kolega Pilch przeżywa gorycz porażki naszych... piłkarzy z Anglikami. Oczekiwałem choćby aluzji do znanego piłkarza z Gdańska Donalda T., jego dryblingu i pracowitości na boisku, ale gdzie tam!
Polityka
44.2005
(2528) z dnia 05.11.2005;
Passent;
s. 106