Archiwum Polityki

Policjanci do piór

Od 1 lipca wchodzą w życie znowelizowane przepisy kodeksu postępowania karnego (kpk). Minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik uzasadniał, że dzięki temu policja stanie się bardziej mobilna. Wydaje się jednak, że to właśnie ona w głównej mierze wpadnie, z powodu nowych zapisów, w kłopoty. Dotychczas zwracano uwagę przede wszystkim na uproszczenie tzw. procedury zapiskowej, dające policjantom, o ile nie wykryto sprawców, możliwość umorzenia postępowania w drobnych sprawach już po pięciu dniach i wpisywania ich do rejestru bez postanowienia o wszczęciu dochodzenia. Krytycy twierdzili, że policja dostała narzędzie, które spowoduje lawinę umarzanych spraw o kradzieże. Zwolennicy tego rozwiązania podkreślali natomiast, że taki system odciąży policjantów od obowiązków biurokratycznych. Zamiast wypełniać stosy nikomu niepotrzebnych dokumentów, funkcjonariusze wyjdą z komisariatów na ulice, tym samym poprawi się stan bezpieczeństwa.

Tymczasem inne zmiany w kpk spowodują, że policjanci utkną za biurkami na dobre. To oni bowiem przejmą teraz od prokuratorów większość ich obowiązków. Będą wydawać postanowienia o wszczęciu bądź umorzeniu śledztwa, prowadzić je i pisać akty oskarżenia wraz z uzasadnieniami. Prokuratorzy natomiast będą te dokumenty jedynie zatwierdzać. Według policjantów prokuratury znajdą się w sytuacji luksusowej: będą teraz pierwszym cenzorem pracy policji. „Konsekwencją wprowadzenia tej ustawy będzie przytkanie policji” – napisał do naszej redakcji policjant pionu dochodzeniowo-śledczego jednej z komend powiatowych z woj. śląskiego. „– W mojej jednostce brakuje zwykłych maszyn do pisania, o komputerach możemy sobie pomarzyć. Większość policjantów posiada prywatne maszyny z demobilu, wysłużone po 30–40 lat, do których kupujemy taśmę piszącą za własne pieniądze.

Polityka 26.2003 (2407) z dnia 28.06.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama