Marzenia o wiecznej młodości są tak stare jak ludzkość. Historia i literatura przepełnione są opowieściami o bohaterach poszukujących wody życia i alchemikach wymyślających receptury na eliksir młodości. Dziś manipulując pewnymi genami na poziomie embrionów możemy kilkakrotnie przedłużyć życie owadów i robaków oraz znacznie wydłużyć życie myszy. Dla ludzi takie zabiegi są jeszcze nieosiągalne, a gdy nawet kiedyś będą, niewątpliwie wzbudzą wiele zrozumiałych kontrowersji.
Moc sterydów
Odkąd w pierwszej połowie ubiegłego stulecia wyizolowano pierwsze hormony i zaobserwowano ich imponujące działanie na organizmy (na przykład na dojrzewanie płciowe), w wyobraźni naukowców i lekarzy związki te zaczęły być postrzegane jako eliksiry młodości. Pierwsze hormonalne kuracje odmładzające przeprowadził na sobie 72-letni lekarz francuski Charles Brown-Sequard, który wstrzyknął sobie wyciągi z psich jąder i stwierdził, że dodało mu to wigoru. Zaczęto więc stosować te praktyki u starzejących się mężczyzn, lecz szybko ich zaniechano, gdy u pacjentów pojawiły się poważne komplikacje. Późniejsze badania wyjaśniły, że głównymi hormonami zawartymi w tych wyciągach były androgeny, wśród których najważniejszy to testosteron.
W 1934 r. niemiecki noblista Adolf Butenandt wyizolował z moczu mężczyzn hormon dehydroepiandrosteron (DHEA). Kolejno odkryto jego pochodne, takie jak jego siarczan (DHEAS) – najbardziej obfity hormon sterydowy we krwi ludzi, produkowany głównie przez nadnercza i w mniejszych ilościach przez jądra i jajniki.
Choć więc DHEA znany jest już prawie od 70 lat, nadal fascynuje biologów i lekarzy. Znamy wiele jego fizjologicznych efektów, lecz nadal nie wiemy dokładnie, jaka jest jego główna funkcja w organizmie człowieka. Stężenie DHEA we krwi człowieka jest bardzo wysokie w okresie noworodkowym, spada prawie do zera między 2 i 6 rokiem życia, potem wzrasta około siódmego roku życia w okresie zwanym adrenarche, bezpośrednio poprzedzającym okres dojrzewania płciowego, a maksimum osiąga między 23 a 27 rokiem życia.