Wniedawnym salonie samochodowym w Genewie światowe premiery miało prawie pół setki modeli. Połowa z tego była już dostępna w salonach sprzedaży. Część z nich to prawdziwe nowości, część to tylko mniej lub bardziej odświeżone już wcześniej znane auta. To popularna sztuczka, bo rozgłos spowodowany obecnością na wystawie i odbytą premierą ma wymierną wartość marketingową.
Motoryzacyjna moda dotyczy typów samochodów, stylizacji nadwozi, wyposażenia. Firmy prześcigają się dziś w konstruowaniu modeli sportowo-rekreacyjnych (SUV), minivanów oraz aut, które łączą cechy przynajmniej dwóch typów pojazdów.
Zacznijmy od tych ostatnich. Trzy lata temu, przy okazji prezentacji studyjnego Peugeota 206, nikt nie przypuszczał, że oto w europejskiej masowej motoryzacji otwiera się nowy rozdział. Oto pojawiał się samochód osobowy, który w zależności od kaprysu kierowcy bądź pogody może być używany na dwa sposoby. Raz z dachem jako coupe, a kiedy indziej bez jako kabriolet. O sukcesie tego pomysłu zadecydowało wykorzystanie mechanizmu szybkiego automatycznego składania i rozkładania dachu. Znano go jeszcze przed wojną. Wykorzystany ponownie przez Peugeota od razu chwycił, a co ważniejsze stworzył modę na tego typu auta.
Peugeot 206 cc do sprzedaży trafił niespełna dwa lata temu. Dziś jest uważany za protoplastę nowej (choć czerpiącej ze starej tradycji) tendencji. Wystarczyło bowiem kilkanaście miesięcy i oprócz małego „francuza” podobne auta będące jednocześnie kabrioletem i coupe mają już inne marki. W marcu w Genewie debiutowały kolejne tego typu krzyżówki marki Renault i Saab. Peugeot to samo rozwiązanie powtórzył w modelu 307 wprowadzając 307 cc. Podobne konstrukcje proponują Nissan (Micra c+c) oraz Ford (Streetka).