Archiwum Polityki

Reklama z wysokim IQ

Czy Polacy zasługują na inteligentną reklamę? I czy taka w ogóle istnieje w kraju, gdzie na billboardach można zobaczyć podobizny mrożonych kurczaków?

Przemysław Angerman, reżyser i autor „Nie zakazanych reklam” (Polsat), przegląda do każdej edycji programu dziesiątki reklam z różnych stron świata. – Oczywiście przy ich wyborze kieruję się swoim gustem. Ze smutkiem muszę jednak powiedzieć, że rzadko pokazuję polskie spoty, bo tracą w porównaniu z zagranicznymi. Wynika to chyba ze specyfiki polskiej reklamy, która często jest zbyt wprost, wykłada kawę na ławę, brakuje jej zaskakującej pointy, ale podobno, wedle niektórych instytucji, Polacy właśnie taką sobie upodobali.

Jeszcze do niedawna Angerman przygotowywał, nadawany o godzinie 22.30, program pod tytułem „Zakazane reklamy”, ale KRRiTV postawiła diagnozę, że „może on stymulować zainteresowanie nieletnich widzów seksem, pobudzać ich emocjonalnie, zwiększać częstość fantazji erotycznych”. Tymczasem reklamy z podtekstem erotycznym, poza chamskimi czy prostackimi, które jednak w tym programie nie były prezentowane, wymagają inteligentnej gry z widzem, budowania szybkich skojarzeń, a także gotowości z jego strony do zabawy. Oto jeden ze spotów: brudna plama na obrusie zostaje spowodowana namiętnymi igraszkami pary przy kolacji. Co to szkodzi, skoro łatwo można ją wyprać odpowiednim proszkiem. Ten sam film wykonany w duchu zaleceń KRRiTV wyglądałby u nas całkiem inaczej. Głowa szczęśliwej rodziny wylewa barszczyk na czysty obrus. A to flejtuch, niezdara i gapa. Oj, śmieją się z tatusia szczęśliwe dzieci, a szczęśliwa małżonka od razu zgarbiona staje przy pralce.

Mimo to krajowi twórcy reklam, świadomi, wbrew obyczajowym cenzorom, faktu, że nic tak nie przyciąga uwagi jak inteligentna anegdota z seksem w tle, podejmują ryzyko i przemycają w niektórych reklamach wątki erotyczne.

Polityka 23.2003 (2404) z dnia 07.06.2003; Kultura; s. 76
Reklama