Archiwum Polityki

Zmienić wizerunek

(...) Poruszył mnie artykuł Mariusza Urbanka [„Matura z przymrużeniem oka”, POLITYKA 17, dot. liceów profilowanych – red.], ponieważ zawiera oczywiste twierdzenie, że reformę edukacji należy zacząć od drugiego końca, czyli od nauczycieli. Z wielką przyjemnością zauważyłam, że „Polityka” traktuje edukację niezwykle poważnie. Wasz konkurs dla nauczycieli jest dla mnie objawieniem, jako że od dawna wykorzystuję Wasze artykuły na lekcjach. (...)

Niektórym wydaje się, że pensum, które wynosi 18 godzin, to nie jest żadna praca, ale tylko tym, którzy nie mają nauczyciela za męża lub żonę. Tak naprawdę praca nauczyciela (cały czas mam na myśli tego z poczuciem przyzwoitości) nie kończy się nigdy, jest tyle pomysłów do zrealizowania, tyle prac do sprawdzenia, tyle papierkowej roboty, tyle makulatury do spłodzenia w związku z awansem zawodowym (psu na budę...), a do tego rady pedagogiczne, zebrania, no i jeszcze jakieś fuchy, bez których naprawdę nie dałoby się wyżyć. A znam takich, którzy mają do przeprowadzenia 40 godzin i całą wspomnianą resztę. No i same lekcje – cały czas na najwyższych obrotach. (...) Nauczyciel – umęczony i niewyspany, biega w najlepszym razie do trzech różnych szkół, pensja wystarcza mu na rachunki i na żarcie dla psa, a po powrocie wieczorem z korków siada i przygotowuje się na następny dzień. Jeśli brak mu poczucia przyzwoitości, to pozostaje radosna improwizacja, a skutki dla uczniów są wtedy opłakane.

Myśl o przyszłości napawa mnie przerażeniem. Na razie ciułam kasę, żeby wyżyć przez wakacje, bo nie będzie korków. (...)

Nauczycielem zostaje się z braku laku. Chyba że ktoś odczuwa prawdziwe powołanie, ale to rzadkość.

Polityka 18.2003 (2399) z dnia 03.05.2003; Listy; s. 97
Reklama