Archiwum Polityki

Tajemniczy wirus coraz bliżej Polski

Nieznana infekcja przyszła z Chin. Pierwsze doniesienia mówiły o chorobie przypominającej grypę i bakteryjne zapalenie płuc. Z tą jednak różnicą, że bardzo szybko dochodziło do powstania „ostrego zespołu krytycznej niewydolności oddechowej” (angielski skrót nazwy choroby to SARS). Do tej pory rozpoznano go u 2223 osób (głównie w Chinach), spośród których zmarło 78. Pojedyncze przypadki SARS odnotowano w kilku krajach europejskich, między innymi w Niemczech, Włoszech, Anglii, Irlandii, a ostatnio również w Czechach i Rumunii. Na lotniskach, w tym na Okęciu, s w gotowości są służby medyczne i izolatki.

Czy tajemnicza choroba dotrze w końcu do nas?

Dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w Warszawie: – Teoretycznie wystarczy, że ktoś, kto kontaktował się z chorymi np. w Singapurze, wróci do Polski. Pocieszające jest to, że gdy w krajach europejskich odizolowano chorych w szpitalach, to nie odnotowano nowych przypadków SARS. Istnieje więc szansa na opanowanie epidemii.

Co można zrobić, by uchronić się przed SARS?

Jest to trudne, gdyż wirusy przenoszą się drogą kropelkową i prawdopodobnie powietrzną. Do zakażenia dochodzi wówczas, gdy ktoś blisko nas kaszle lub kicha. Światowa Organizacja Zdrowia WHO zaleciła, by wstrzymać się z wyjazdami do Hongkongu i południowej prowincji Chin Guandong. Jeśli u kogoś, kto wrócił właśnie do Polski z zagrożonych regionów, wystąpią trudności w oddychaniu oraz objawy grypy, to natychmiast powinien zgłosić się do lekarza. Na wirusy nie ma lekarstwa, ale możliwe jest szybkie podłączenie do aparatury wspomagającej oddychanie.

Polityka 15.2003 (2396) z dnia 12.04.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama