Archiwum Polityki

Związkowa okupacja

Dzięki eskorcie policji bezpiecznie wyprowadzono (przed świętami wielkanocnymi) z budynku Kompanii Węglowej w Katowicach Marka Kossowskiego, wiceministra gospodarki i pracy, Jarosława Klimę, prezesa, i Henrykę Pieronkiewicz, wiceprezesa największej firmy węglowej w kraju. Złodzieje! – skandowało ponad 300 działaczy okupujących budynek. Samo zajęcie gmachu odbyło się według nowatorskiej metody. Najpierw związkowa wierchuszka przychodzi na spotkanie zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników, żeby dyskutować o tym, jak zagwarantować im bezpieczne odejście z proponowanych do likwidacji kopalń. W trakcie rozmów pojawia się kilkuset ekspertów, wchodzących grupkami, którzy mają doradzać w negocjacjach. I nagle eksperci przeradzają się w twardych i bitnych związkowców, którzy deklarują, że nie opuszczą gmachu, dopóki nie zostaną spełnione ich postulaty. A są one takie: żadnych zwolnień z kopalń, utrzymanie wynagrodzeń na ubiegłorocznym poziomie i zachowanie do 2006 r. układu zbiorowego gwarantującego (bez względu na wyniki finansowe) branżowe świadczenia i przywileje. Związkowa siła tkwi w masie, więc przy okazji lekko poturbowany został Daniel Podrzycki, szef Sierpnia 80, który brał udział w rozmowach. Zdrajca! – krzyczeli dzisiejsi działacze Solidarności na byłego działacza Solidarności, szarpiąc go i opluwając. Na ten rok Kompania Węglowa zaplanowała stratę wysokości 571 mln zł i wynagrodzenia sięgające 3870 zł.

Polityka 17.2003 (2398) z dnia 26.04.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama