Archiwum Polityki

Państwo to Jan

Potęga gospodarcza Jana Kulczyka zbudowana jest na mocnym fundamencie rodzinnej firmy Kulczyk Holding. Firma, co intrygujące, z formalnego punktu widzenia jest własnością żony Jana Kulczyka, Grażyny, oraz zarejestrowanej w Wiedniu fundacji Kulczyk Private Stiftung. Wiedeńska fundacja zajmuje się zagranicznym majątkiem rodziny i zapewnia jej utrzymanie. Kulczyk Holding (a także jego zagraniczny odpowiednik Kulczyk Private Stiftung) to rodzaj banku czy może raczej funduszu inwestycyjnego, którego zadaniem jest zarządzanie licznymi aktywami rodziny (patrz „Portfel doktora Jana”).

Sam Kulczyk nie potrafi lub nie chce oszacować swojego majątku. Tym, którzy to robią za niego, wychodzi kwota prawie 3,7 mld dol. To sporo; nawet wystarczy, żeby uznać go za najbogatszego Polaka. Jednak faktyczna potęga biznesmena polega na jego niezwykłych wpływach politycznych.

Na opinię człowieka, który może wszystko, pracował długo i starannie. W kraju wystarczy seria zdjęć w kolorowych czasopismach z jedną i drugą głową państwa, na różnych bankietach, świadczących o dużej zażyłości. To jednak za mało, żeby również biznes światowy uwierzył, że żadna wielka prywatyzacja w Polsce nie dojdzie do skutku, jeśli nie będzie przy niej pośredniczyć doktor Kulczyk. Pośredniczyć, czyli zwykle inwestować pod własnym szyldem cudze pieniądze.

France Telecom przekonał się o wpływach Doktora (jest doktorem prawa), gdy po raz pierwszy usiłował przystąpić do prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA. Odpadł w przedbiegach. Udało się za drugim podejściem, kiedy u boku miał partnera – Kulczyk Holding. Wspólnie kupili 35 proc. akcji, a potem jeszcze 12,5 proc.

Michel Bon, były prezes France Telecom, opowiadał kilku osobom na nieoficjalnej kolacji o spotkaniu w gabinecie ówczesnego ministra łączności Tomasza Szyszki.

Polityka 17.2003 (2398) z dnia 26.04.2003; kraj; s. 24
Reklama