Archiwum Polityki

Co z premią Parysa?

Pięciu członków zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie (dwaj pełnią funkcje do dziś: Andrzej Tłomacki i Jan Parys) w latach 1998–2000 bezprawnie przyznało sobie 362 tys. zł premii kwartalnych – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Pojawiły się też zarzuty o niegospodarne zarządzanie pieniędzmi fundacji, która zajmuje się wypłacaniem niemieckich odszkodowań polskim obywatelom.

Jan Parys

(53 l.) był wiceministrem obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, a potem politykiem kanapowej prawicy, twórcą zapomnianego doszczętnie Ruchu Trzeciej Rzeczypospolitej. Zajął się też biznesem, ale interesy w branży hotelarskiej szły mu nieszczególnie. Teraz odrzuca wszystkie zarzuty NIK. – Żadna z wcześniejszych kontroli nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Po raz kolejny w życiu czuję się opluty. Koszty administracyjne nie są pokrywane z pieniędzy na odszkodowania. Zdaniem Parysa zarzuty NIK są absurdalne. – Nie widzę możliwości, by działać na poziomie międzynarodowym bez żadnych kosztów. Czy zdaniem prezesa NIK prezes Sułek do Berlina powinien chodzić na piechotę i spać tam pod mostem? – pyta retorycznie. Prezes Fundacji prof. Jerzy Sułek zaapelował do wszystkich osób, które pobrały pieniądze, o ich zwrot. Parys nie chce wypowiadać się na temat tego, czy zamierza oddać pieniądze – Zawsze działałem i będę działał zgodnie z prawem. Nie będę rozmawiał ze swoim szefem za pośrednictwem mediów – mówi Parys, który jako znany niegdyś polityk skupił na sobie największą niechęć klientów Fundacji.

Polityka 16.2003 (2397) z dnia 19.04.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama