Archiwum Polityki

PitBull

++

Reżyser debiutant Patryk Wega (ur. 1977) współtworzył wcześniej m.in. dokument „Prawdziwe psy” i – jak podkreśla w wypowiedziach – doskonale poznał policjantów ze stołecznego wydziału do spraw zabójstw. Rezultaty widać na ekranie. Widz, który jeszcze o tym nie słyszał, po obejrzeniu „PitBulla” nie będzie miał wątpliwości, że policja jest u nas niedoinwestowana. Pokoje, w których pracują spece z wydziału do spraw zabójstw, meble, samochody, sprzęt – wszystko to razem straszliwa nędza. O zarobkach już nie wspominając. W finale policjant noszący wdzięczną ksywę Gebels, który doprowadził do ujawnienia próby przekupstwa organów ścigania (w jaki sposób, tylko widz się dowie), dostaje z rąk urzędnika MSW nagrodę w wysokości 800 zł. Zapewne w tym momencie w kinie rozlegnie się głośny śmiech. Poza tym nie ma się z czego śmiać. Film Wegi przypomina chwilami klasyczny czarny kryminał, w którym dobro i zło nie były wyraźnie od siebie oddzielone. Policjanci walczący w „PitBullu” ze wschodnią mafią (ich starania zmierzają do tego, by sprowokować groźnego Saida do powrotu do Polski), wchodzą w niebezpieczne związki ze światem przestępczym, ale jednocześnie muszą być tak samo bezwzględni, a nawet okrutni jak ich przeciwnik. Piją nie tylko po godzinach pracy, ponoszą dotkliwe klęski w życiu prywatnym, jakby zło było zaraźliwe. To naprawdę mocne policyjne kino dla dorosłych. Szkoda tylko, że narracja jest chwilami mało klarowna, tak jakby reżyser skupiał się na poszczególnych scenach, nie myśląc o kompozycji całości. Debiutantowi udało się natomiast skompletować świetną obsadę, występują tu m.in.: Janusz Gajos, Andrzej Grabowski, Krzysztof Stroiński, Marcin Dorociński, Małgorzata Foremniak, Danuta Stenka w epizodzie.

Polityka 14.2005 (2498) z dnia 09.04.2005; Kultura; s. 62
Reklama