Archiwum Polityki

Przemyśl chce i się boi

Mamy pierwszą od dziesięcioleci szansę na ułożenie stosunków polsko-ukraińskich w warunkach partnerstwa i przyjaźni” – zauważył Senat Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Przemyślu, podejmując uchwałę o przekształceniu uczelni w Wyższą Szkołę Wschodnioeuropejską. Wniosek powędrował właśnie do Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Władze uczelni są przekonane, że nad Sanem, w granicznym mieście Unii Europejskiej, jakim stał się Przemyśl, powinna powstać uczelnia otwarta dla młodzieży z Ukrainy. Po to, by podtrzymać tradycyjne związki i ułatwić kontakty.

Uczelnia będzie oferować studia licencjackie według standardów unijnych. Dzięki współpracy, jaką zaoferowały uniwersytety Jagielloński i Marii Curie-Skłodowskiej, absolwenci będą potem mogli uzyskać magisterium, a nawet pracować nad doktoratami.

Zanim minister zdążył pochylić się nad wnioskiem, przeciwko tworzeniu uczelni zaprotestowały środowiska kombatanckie Przemyśla (te same, które wznieciły słynny spór o przemyski Karmel, nie chcąc dopuścić do powstania w mieście katedry obrządku greckokatolickiego). Ich zdaniem szkoła zajmie się wspieraniem mniejszości narodowych w regionie i kształceniem przyszłych studentów ukraińskich w fałszu historycznym.

Doktor Draus uważa, że protest środowisk, które od zawsze starają się torpedować w Przemyślu wszelkie inicjatywy na rzecz przyjaznych stosunków z Ukrainą, jest jeszcze jednym argumentem na rzecz powstania tej uczelni. – Właśnie w Przemyślu musimy kształcić przyszłych ambasadorów Polski. Trzeba dać szansę młodym ludziom, by stali się Europejczykami, światłymi i tolerancyjnymi.

Polityka 12.2005 (2496) z dnia 26.03.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 19
Reklama