Archiwum Polityki

Prawo do odprawy

Władze związku Solidarność przystąpiły do stanowczej obrony tzw. umów społecznych. „Tego rodzaju umowy są zgodne ze światowymi i europejskimi standardami – czytamy w stanowisku. – Solidarność domaga się ustawowego wprowadzenia obowiązku zawierania umów społecznych w przypadku prywatyzowanych i restrukturyzowanych przedsiębiorstw i uznania tych umów za źródło prawa pracy”. Dalej jest apel do członków i struktur związku, aby „konsekwentnie korzystali z przysługującego im prawa”. Wyraźnie zabrakło tu hasła: umowy – tak, wypaczenia – nie.

O umowach społecznych zrobiło się głośno w związku ze sprawą koncernu Energa, gdzie związki zawodowe szły ręka w rękę z zarządem, kwitł nepotyzm, a zatrudnienie zagwarantowano na 10 lat pod rygorem wypłaty odpraw równych zarobkom za cały ten okres. W Enerdze obie negocjujące strony mogły sobie pofolgować, korzystając z tego, że firma de facto jest monopolistą. I za ten hojny pakiet zapłacą wszyscy odbiorcy energii.

To prawda, że w Enerdze poziom odpraw na głowę osiągnął pułap europejski – przyznaje Janusz Śniadek, szef KK. – Ale generalnie biorąc, te porozumienia są często zawierane z inwestorami, którzy przychodzą z zagranicy. I dla nich są one normalne. W niejednej firmie – wystarczy wspomnieć Orlen – zarządy mają wynagrodzenia i odprawy na poziomie europejskim, nieproporcjonalnym do poziomu płac pracowników. Jeśli elity chcą mówić o powściągliwości, niech dają tej powściągliwości przykład. Nie ma w tej chwili miejsca na łagodne, rozsądne i trzeźwe wywody, gdy jesteśmy atakowani poniżej pasa.

Działacze mówią, że jak się da, to trzeba walczyć o ochronę nawet 15-letnią.

Polityka 7.2005 (2491) z dnia 19.02.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama