Archiwum Polityki

Niebezpieczny zawrót głowy

Całkowity zakaz sprzedaży LSD, nawet na receptę, nie jest najlepszym pomysłem – uważa prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie.

POLITYKA: – Czy LSD to twardy narkotyk, taki jak heroina?

Prof. Jerzy Vetulani: – Do worka z napisem narkotyki wrzucane są różne substancje. Jeżeli skoncentrujemy się tylko na działaniu uzależniającym, to narkotykiem będzie np. kokaina czy alkohol, ale nie LSD i marihuana.

LSD nie uzależnia?

W zasadzie nie. Psychicznie można uzależnić się od każdej substancji, nawet wody, jeżeli wmówi się komuś, że jest to morfina. Ale potencjał uzależniający LSD jest znikomy.

Dlaczego?

Efekty euforyzującego działania np. amfetaminy następują bardzo szybko – od momentu wzięcia narkotyku do otrzymania nagrody w postaci dobrego samopoczucia mija bardzo krótki czas. Natomiast w przypadku halucynogenów takich jak LSD jest odwrotnie – to tak, jakby kac następował przed przyjemnym uczuciem rauszu.

Skoro LSD nie uzależnia, to dlaczego uważane jest za substancję szkodliwą?

Ponieważ ludzie pod jego wpływem mogą zachowywać się w sposób nieprzewidywalny – np. gdy zatrze się dla nich granica między halucynacjami a rzeczywistością. Poza tym rodzaj wizji zależy od psychiki biorącego, a nawet od jego chwilowego nastroju. Dlatego z braniem LSD związane są dwa bardzo niebezpieczne efekty – „zła podróż” i flashback. Ten pierwszy polega na rozbudzeniu i wyolbrzymieniu własnych lęków – po zażyciu LSD można poczuć się jak w potwornym horrorze, wpaść w panikę. Flashback natomiast to nagły i niespodziewany powrót tych bardzo nieprzyjemnych wspomnień, ale już po ustaniu działania narkotyku – nawet wiele dni później. Można sobie wyobrazić, co się dzieje, gdy flashback dopada kogoś w trakcie jazdy samochodem.

Dlaczego w takim razie ludzie sięgają po LSD?

Polityka 5.2006 (2540) z dnia 04.02.2006; Nauka; s. 71
Reklama