Nim człowiek zasłuży na to, aby przypalić, tańczy na sucho. Teraz to już żelazna zasada dla nowych adeptów sztuki, którzy podążają rozpoczętą na parkingu drogą. Człowiek, zwany kajtkiem, ma od 8 do 13 lat i gorący zapał, by skręcić, podpalić i machać.
Zespół ma 4 lata, renomę w ogólnopolskim środowisku ludzi ognia oraz nabyty szacunek do tego żywiołu. Kiedy nieodległy czas temu zaczęły dobiegać słuchy, że po mieście biegają kajtki i machają łańcuchami, artyści odczuli zadowolenie. Kiedy zaczęły dobiegać słuchy, że kajtki się podpalają, artyści odczuli niepokój. Zespół zorganizował szkołę artystycznej pracy z ogniem dla kajtków.
Koparka w rytmie techno
By zrekonstruować początek ognistej trasy Bartoszyc, należy się cofnąć o dobrych 10 lat. „Prosimy o pokrycie kolorowym natryskiem muru dzielącego zakład karny od szkoły podstawowej”, napisał wówczas kierownik więzienia do regionalnego ośrodka kultury. Chodziło o graffiti. W ten sposób Stereo zetknął się ze sztuką oraz działalnością społeczną.
Stereo, dziś menedżer zespołu, który z lupą bada kolejne parafy umów (pokój z łazienką, obiadokolacja, na tym poziomie powinna to być jednak norma w trasie), był wówczas piekarzem z zawodu oraz punkiem z wewnętrznej potrzeby. Piekł bułki i go nosiło, tak można by to dziś podsumować.
W ślad za prośbą o kolorowy natrysk przywędrowała do Bartoszyc Tratwa: silne w regionie północno-wschodnim stowarzyszenie twórczo aktywizujące młodzież. Tratwa sprowadziła do miasteczka warsztaty z rzeźby efemerycznej, co znaczy, że siedem osób stało ze sznurem, a osoba ósma malowała ten sznur od zewnątrz, po czym wyłaniał się kształt. Z ciała, ze starowikingowych pieśni, z trwającego pięć dni poszukiwania swojego ja, kiedy to człowiek badał samego siebie, aby dowiedzieć się, do czego został stworzony.