Archiwum Polityki

Siewca nienawiści

Z niedowierzaniem przeczytałem artykuł „Patron od spraw niebezpiecznych” o Andrzeju Boboli [POLITYKA 21]. Ten święty-patron to chyba jakieś nieporozumienie! Co ten człowiek zrobił oprócz siania nienawiści między sąsiadami? Jego misją było nawracanie na katolicyzm wyznawców prawosławia. Dobrze, ale po co? (...) To Cerkiew prawosławna jest najstarszym chrześcijańskim wyznaniem. Katolicyzm odłączył się od niej w 1054 r. Problem nawracania prawosławnych na katolicyzm jest dziś główną kością niezgody między tymi odłamami chrześcijaństwa. (...) Dalej Andrzej Bobola ma być „szermierzem Unii Brzeskiej, co kreuje go na głównego wstawiającego się za sprawami pojednania z prawosławiem i ekumenizm”. W jaki sposób? Jedynym celem Unii było przeciągnięcie prawosławnych do Kościoła rzymskiego i to tak, aby prosty człowiek nawet się nie zorientował (stąd zachowanie wschodniego obrządku). Proszę zauważyć, że przez Kościół grekokatolicki ludzie przechodzili do Kościoła rzymskiego. Nigdy się nie zdarzało, aby droga wiodła przez Kościół unicki do prawosławia. I stąd się właśnie bierze nienawiść prawosławnych do unitów. Czy Andrzej Bobola jest więc właściwym świętym w czasach, gdy myśli się o pojednaniu z Kościołem wschodnim... (...) Bobola był ciekawym człowiekiem, ale na pewno nie jest on patronem otwartej, tolerancyjnej Polski.

Pawel Matusewicz, Lakeland, Floryda, USA

Polityka 26.2007 (2610) z dnia 30.06.2007; Listy; s. 100
Reklama