Oto praktyczne ćwiczenia z globalizacji. Najpierw w ramach outsourcingu, czyli cedowania rozmaitych prac i usług na podwykonawców, wiele z nich trafiło z USA do Indii. Język ten sam, brytyjska kultura prawna i całkiem przyzwoita edukacja sprawiły, iż Indie powoli wyrosły na informatyczną potęgę. Również wiele call centers, usługowych centrów telefonicznych, przeniesiono w ten sposób o tysiące kilometrów – i gdy dzwoniło się do lokalnego banku gdzieś w wiejskiej ustronnej Ameryce, w słuchawce odzywał się głos z indyjskim akcentem.
Polityka
41.2007
(2624) z dnia 13.10.2007;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 10