Archiwum Polityki

Wzlot i upadek Cometa

Era pasażerskich odrzutowców, które zrewolucjonizowały światowy transport, rozpoczęła się bardzo pechowo – od serii tragicznych katastrof.

Pierwszy odrzutowiec pasażerski nie był dziełem Niemców (którzy pierwsi zbudowali samolot odrzutowy w 1939 r.) ani Amerykanów czy Rosjan, wiodących po II wojnie światowej prym w podniebnym wyścigu technologicznym. Został zbudowany przez brytyjskich inżynierów. De Havilland DH-106 Comet, bo taką nazwę otrzymał, odbył swój dziewiczy rejsowy lot 2 maja 1952 r. na trasie Londyn–Johannesburg, liczącej prawie 11 tys. km. Trwał on aż 23 godziny i 34 minuty, oczywiście z międzylądowaniami, ale było to i tak dwa razy szybciej niż ówczesnymi samolotami pasażerskimi napędzanymi silnikami śmigłowymi.

Comet miał pierwotnie służyć tylko do przewozów poczty

między Europą a Ameryką. Jednak Brytyjczycy szybko zorientowali się, że po odpowiednich zmianach maszyna z powodzeniem będzie spełniać rolę samolotu pasażerskiego. W kabinie mieściły się 44 fotele. Osiem pierwszych Cometów zamówiły brytyjskie linie lotnicze BOAC (British Overseas Airways Corporation).

Inne towarzystwa lotnicze początkowo nie zareagowały zbyt entuzjastycznie na Cometa, nie wyczuwając, że za jego sprawą dokonał się przełom w lotnictwie pasażerskim. Firmy przewozowe bały się wysokich kosztów eksploatacji odrzutowca. Jednak seria lotów brytyjskiej maszyny z zawrotną jak na ówczesne czasy prędkością 675 km/godz. (dzisiaj latamy z szybkością 800–1000 km/godz.) oraz powiększenie kadłuba (dzięki temu wzrosła liczba miejsc) przekonały przewoźników. Z całego świata posypały się zamówienia.

Świetnie zapowiadającą się karierę brytyjskiej maszyny przerwała seria katastrof. W latach 1953–1954 rozbiło się 6 spośród 17 samolotów. Wstrzymano wszystkie rejsy Cometów. Żmudne śledztwo wykazało, że ich przyczyną były pęknięcia metalowego poszycia kadłuba. Dochodziło do nich w rogach prostokątnych okien kabiny pasażerskiej.

Cywilizacja Polityka. Cywilizacja. Zeszyt 1. Lata powojenne (90112) z dnia 03.03.2007; s. 18
Reklama