Zbudowane około 7400 r. p.n.e. Çatalhöyük przypominało indiańskie pueblo – nie miało murów obronnych, wież, ulic, pałaców czy akropolu. Jego mieszkańcy żyli w skromnych, przylepionych do siebie jak klocki, dwuizbowych domach. W dwóch tysiącach domów mogło żyć ponad 8 tys. ludzi, czyli więcej niż w niejednym średniowiecznym mieście. Musiało im być bardzo dobrze, skoro przetrwali w Çatalhöyük 1400 lat!
W 1958 r. brytyjski prehistoryk prof. James Mellaart zwrócił uwagę na dziwne wzniesienie zwane Çatalhöyük (z tureckiego Wzgórze Widelca), około 50 km na południowy wschód od miasta Konya w Anatolii. Na podstawie znajdowanych tam cegieł, kawałków ceramiki i narzędzi doszedł do wniosku, że musi to być stanowisko z wczesnego neolitu (sprzed ok. 9 tys lat). Wykopaliska (1962–1965) nie tylko potwierdziły jego przypuszczenia, ale wręcz zrewolucjonizowały wizję neolitu. Nikt nie sądził, że już wtedy budowano tak rozległe (15 ha, czyli 13 boisk piłkarskich) i gęsto zaludnione osiedla. Naukowcom wydawało się, że pierwsze osady rolników powinny być małymi wioskami, wokół których rozciągały się pola i zagrody z bydłem.
We władzy kobiet?
Ponieważ mieszkańcy Çatalhöyük wznosili nowe domy na starych, wykorzystując ich fundamenty, przez prawie półtora tysiąca lat miasto utworzyło 20-metrowe wzgórze. Prostokątne domy o podobnym planie i rozmiarach (około 25 m˛) wznoszono z drewnianych belek, trzciny i suszonych cegieł. Między nimi zostawiano tylko nieliczne dziedzińce, w związku z tym do izb ludzie wchodzili po drewnianych schodach przez otwór w dachu, na którym zresztą spędzali większość dnia. Co ciekawe, w Çatalhöyük nie znaleziono ani jednej studni, nic nie wskazywało też na to, że ścisła zabudowa miała charakter obronny albo że mieszkańcy osady byli kiedykolwiek zmuszeni do obrony.