Archiwum Polityki

Francuz w składzie porcelany

W Kościerzynie zwykle trudno utrzymać coś w tajemnicy. Jednak Krystyna Wawrzyniak, prezes zarządu Lubiany SA, największego polskiego producenta porcelany stołowej, o tym, że za miedzą jej firmy ma powstać konkurencyjna fabryka francuska, dowiedziała się od zagranicznego wytwórcy maszyn, zaopatrującego zarówno Lubianę, jak i jej przyszłego sąsiada.

Większość zakładów ceramicznych w Polsce wiedziała o tym wcześniej niż my – mówi szefowa Lubiany. – Nas boli, że władze trzymały sprawę w tajemnicy. Zresztą spora część kościerskich radnych usłyszała o inwestycji dopiero ode mnie. To chyba nie jest dobrze.

Działkę pod budowę nowej fabryki inwestor – spółka Framer – zakupił przecież od miasta Kościerzyny. Kierownictwo Lubiany 16 lutego zwróciło się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o wstrzymanie wydania zezwolenia na zakup gruntu. Próba interwencji okazała się spóźniona.

To zakład, który pozwala temu terenowi żyć – konstatują w Lubianie. – Władze miejskie tłumaczą mętnie, że jeśli nowa fabryka nie powstanie w Kościerzynie, to powstanie trochę dalej. I dobrze byłoby... Są przecież specjalne strefy ekonomiczne, które dają korzystniejsze warunki. Są fabryki porcelany, które można kupić od ręki za stosunkowo niewielkie pieniądze razem z wykwalifikowaną kadrą. Dlaczego Francuzom tak zależy na tym, żeby to była właśnie Kościerzyna?

Według burmistrza Zdzisława Czuchy, nowy inwestor zjeździł cały kraj, był w Chodzieży i w Wałbrzychu. Wybrał Kościerzynę, bo teren tu piękny i czysty, nie kojarzy się z brudem, jak Śląsk. I ludzie są niezepsuci, nienastawieni roszczeniowo jak tam. W Lubianie tymczasem przypuszczają, że chodzi nie tyle o nieskażone środowisko, ile o informacje, tajemnice firmy, o specjalistów z doświadczeniem, pracowników średniego szczebla kierowniczego na produkcji, pracowników działu sprzedaży, szczególnie eksportu, mających kontakt z zagranicznymi agentami. Informacja kosztuje. Posadowienie małego zakładu za płotem konkurenta może być zatem opłacalne. A przepływowi wieści trudno zapobiec, gdy, na przykład żona pracuje w jednej firmie, zaś mąż w drugiej.

Polityka 21.2000 (2246) z dnia 20.05.2000; Gospodarka; s. 81
Reklama