Archiwum Polityki

Integracja w domu i zagrodzie

Więzi społeczne w pięciuset gminach odbudowuje się metodą terapii grupowej z elementami behawioralno-poznawczej. Leczą się obywatele wiejscy, płaci Bank Światowy.

Krzysztof Musiatowicz odbudowuje więzi w województwie zachodniopomorskim. Jest jednym z 28 konsultantów pracujących dla Poakcesyjnego Programu Wsparcia Obszarów Wiejskich. W porównaniu z innymi konsultantami wojewódzkimi wykonuje zadanie trudne. Specyfiką obszarów wiejskich na Ziemiach Odzyskanych w tym regionie jest bowiem niewielkie przywiązanie ludności do ziemi i do sąsiadów. W niektórych rejonach występuje również elastyczność moralna, której trwający kilka lat program szybko nie zaradzi. Oto przykład Warszkówka, malutkiej wsi pod Sławnem. Mieszka w nim pan S., 70-latek, mający z najstarszą córką ósemkę dzieci. Bywał bohaterem alarmujących artykułów prasowych. Społeczność sąsiedzka, na przykład z Warszkowa, rozgrzebywanie postępowania pana S. widzi raczej jako naruszenie prywatności.

Dzieci są umyte, czyste i często chodzą do szkoły – uważa pani Beata, aktywistka społeczna z Warszkowa, matka zastępcza. – Pan S. jest mądry, bo się ludzkimi językami nie przejmuje. W każdej rodzinie znajdzie się nieprawidłowość – ucina dyskusję Wojciech Stefanowicz, wójt Sławna.

W Smardzewie ludzie również dość blisko ze sobą żyją, w wyniku czego wiele osób we wsi nazywa się Jasik. Dzieci różnych państwa Jasików najczęściej kończą szkołę specjalną w Podgórkach. – Taka specyfika małych społeczności – pochyla się sołtysina.

Na szczęście Krzysztof Musiatowicz nawet w tym trudnym obszarze widzi rodzącą się wrażliwość. Młodzi ludzie na terapeutycznym spotkaniu gminnym zaproponowali, by otworzyć miejsce dla dzieci krzywdzonych przez rodziców. Taki „pokój dziecka” byłby czynny na okrągło, przychodziłby do niego psycholog. Teraz po wyjściu z gimbusa dziecko jest społecznie nieuchwytne.

Polityka 47.2008 (2681) z dnia 22.11.2008; Kraj; s. 26
Reklama