Archiwum Polityki

Tata Kazik

Synów raczej nie wychowywałem – deklaruje. – Życiem swoim próbowałem zaświadczyć, na czym to życie mniej więcej polega.

Syn Krystyny i Stanisława – który nie chciał mieć żadnego dziecka. Stanisław Staszewski przeżył Powstanie Warszawskie, potem wywieziono go do obozu w Mauthausen. Brat Jerzy tam nie trafił, bo zawrócił z ulicy po świeżo uszyty garnitur. Stanisław miał 19 lat, ciężko chorował w kacecie. Oglądał, jak żołnierze dla zabawy mordują obozowe niemowlaki, a gdy Mauthausen wyzwalali Amerykanie – jak koledzy umierają z przejedzenia amerykańskimi konserwami. Kazik: – Dla taty po Mauthausen życie przestało być warte życia. Kiedy okazało się, że mama jest w ciąży, chyba nie był gotów dać na ten okrutny i straszny świat nową jego ofiarę. Gdy dorosłem, skory byłem do potępiania taty, chociaż dawno nie żył.

Po wojnie Stanisław kończy architekturę, ale jego głównym zajęciem jest pisanie piosenek i wykonywanie ich w klubach, na przykład w warszawskiej piwnicy przy placu Grzybowskim. Jest duszą towarzystwa, obserwatorem przechodzącego w karykaturę ustroju, straceńczym bardem. – Piękny kicz – mówi o swoich piosenkach.

Kazik rodzi się w 1963 r. Kiedy jest malutki, Stanisław przyjmuje posadę głównego architekta w rozrastającym się Płocku. Wyjeżdża z Warszawy sam, Krystyna nie chce tracić mieszkania przy Sieleckiej. Gdy Kazik ma cztery lata, Stanisław jedzie do Paryża. Klepie biedę, wykonuje proste prace kreślarskie, śpiewa, baluje, choruje i już z Francji nie wraca. Umiera w 1973 r., ma 48 lat.

Kazika wychowują więc mama z babcią, która straciła w czasie wojny męża i syna. – Babcia przeniosła na mnie wszelkie uczucia, idealizując do nieprzytomności, planując moją przyszłość oraz pozwalając na wiele.

W każdym razie w domu nie rozmawia się o Stanisławie. Na kasetach z piosenkami ojca, które po śmierci Stanisława przywozi z Paryża mama, Kazik nastolatek nagrywa piosenki zespołu B52.

Sztuka Życia Polityka. Sztuka Życia (90122) z dnia 24.01.2009; s. 4
Reklama