Archiwum Polityki

Toeplitz nie wyjechał

W artykule (POLITYKA 11) „Bilet w jedną stronę” Marek Henzler wymienia naszego ojca jako jedną z osób zmuszonych do emigracji w wyniku antysemickiej kampanii w 1968 r. Prof. Jerzy Toeplitz, który był w tym czasie rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Telewizyjnej i Filmowej w Łodzi, rzeczywiście wraz z niektórymi członkami w odpowiedzi władz tej uczelni stał się ofiarą antysemickiej nagonki, także dlatego, że stanął po stronie studentów. Stracił stanowisko, a także pracę i był wielokrotnie nagabywany i zachęcany do wyjazdu. Odbieraliśmy wiele anonimowych telefonów z pytaniami: „Kiedy się wreszcie wyniesiecie?”. Mimo nacisków i poważnych trudności finansowych, a także wielu propozycji pracy za granicą, ojciec nigdy się nie poddał i nie zdecydował się na emigrację. W 1972 r. ojciec, na zaproszenie australijskiego rządu, wyjechał do Sydney, gdzie stworzył Australijską Szkołę Filmową. Po zakończeniu pracy w Australii wielokrotnie wyjeżdżał za granicę z wykładami, zawsze jednak z polskim paszportem. Nasz ojciec nigdy nie miał zamiaru emigrować. Można było to łatwo sprawdzić przed drukiem artykułu. Z licznej, mieszkającej i wtedy, i nadal w Warszawie rodziny Toeplitzów nikt po marcu 1968 r. nie wyemigrował.

Małgorzata Toeplitz-Winiewska, Warszawa

 

Od autora:

To dobrze, iż swoim artykułem mogłem przyczynić się do uściślenia charakteru wyjazdu ojca pań do Australii. Sprostowanie warto też wysłać do łódzkiej „filmówki”, na której internetowych stronach z życiorysem prof. J. Toeplitza przeczytać można: „W 1968 r. na fali haniebnych wydarzeń marcowych został usunięty ze stanowiska rektora i wyemigrował z kraju”.

Polityka 14.2008 (2648) z dnia 05.04.2008; Do i od redakcji; s. 99
Reklama