Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Stołeczna dzielnica Bemowo uczciła rocznicę wprowadzenia stanu wojennego plenerową inscenizacją „Strajk”. Jak zauważył wysłannik „Gazety Stołecznej”, impreza przypominała chwilami pokaz mody. Konferansjer tłumaczył widzom: „Proszę państwa, teraz na placu pojawiają się Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej, czyli »bijące serce partii«. To właśnie te oddziały były wyspecjalizowane w pacyfikowaniu strajków. Proszę zwrócić uwagę na charakterystyczne tarcze z pleksi i 70-centymetrowe pałki”.

Jak co roku, w nocy z 12 na 13 grudnia, przed domem generała Jaruzelskiego spotkali się jego przeciwnicy i zwolennicy. Przez kilkadziesiąt minut trwała zażarta walka na okrzyki. „Sto lat, sto lat!” – intonowali zwolennicy generała. „W więzieniu! W więzieniu” – odpowiadali przeciwnicy. Następnie jedni i drudzy odśpiewali razem, choć w różnych intencjach, „Jeszcze Polska nie zginęła”.

Naczelny redaktor „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz wyznał, że też ma w życiorysie epizod kombatancki: „Moje działanie w opozycji trafiło na czasy (lata osiemdziesiąte), gdy komunizm bywał równie straszny co śmieszny. Przyjechała podobno po mnie do szkoły bezpieka, a dyrektorka liceum ich nie wpuściła (nigdy nie zdążyłem jej za to podziękować), więc wrócili z pustymi rękami”.

Był bulterierem Kaczyńskich, teraz bliżej mu do Jamesa Bonda – pisze „Gazeta Wyborcza” o Jacku Kurskim, który kupił sobie pistolet. „Miałem powody do obaw o siebie i rodzinę” – zdradził poseł PiS, który przy okazji pochwalił się, że świetnie wypadł na testach praktycznych dla ubiegających się o pozwolenie na broń: „To pięć strzałów do tarczy z 15 metrów.

Polityka 51.2008 (2685) z dnia 20.12.2008; Polityka i obyczaje; s. 178
Reklama