Większość spraw spadkowych nie będzie już trafiać do sądów. W październiku 2008 r. Sejm upoważnił notariuszy do wystawiania dokumentów poświadczających dziedziczenie; potrzebny był jeszcze tylko system komputerowy – rusza 1 marca 2009 r.
Dokument wystawiany przez notariuszy praktycznie od ręki, jedynie z uwzględnieniem czasu na uprawomocnienie się, będzie miał tę samą wagę co wyrok sądowy, uzyskiwany po wielu miesiącach czekania. Na jego podstawie będzie można sprzedać odziedziczone mieszkanie, zarejestrować samochód. Ale też – jeśli odziedziczyło się przedsiębiorstwo – wypłacić wynagrodzenia pracownikom w firmie, przejąć jej konta bankowe, zapłacić podatki. Z perspektywy biznesu rzecz jest rewolucyjna. Albowiem tych kilka miesięcy, spędzanych na niczym w oczekiwaniu na wyrok, często okazywało się końcem istnienia odziedziczonej firmy.
Notariusze potwierdzą dziedziczenie na podstawie testamentu, ale też zwykłe – wynikające z ustawy. Warunkiem jest, że między spadkobiercami nie ma sporu i że wszyscy dziedziczący stawią się w kancelarii. W przeciwnym razie będzie jak dotychczas – o tym, kto i co odziedziczył,
zadecyduje sąd. Po latach. Bund