Archiwum Polityki

Mea pulpa, czyli kronika popkulturalna Kuby Wojewódzkiego

• Prestiżowy podobno miesięcznik „Home and Market”, czyli w wolnym tłumaczeniu „W domu i w zagrodzie”, opublikowal listę najbardziej wpływowych Polek. I tutaj żarty się kończą. Bo obok takich pań, jak Zyta Gilowska, Hanna Gronkiewicz-Waltz czy Teresa Torańska, za najbardziej wpływową uznano Katarzynę Cichopek. Niestety, ale nawet na nas Kasia ma wpływ. Po tej informacji szybko poddaliśmy się wpływowi alkoholu.

• Zaczęło się od niewinnego żartu Piotra Tymochowicza, znanego szarlatana i samochwały. Na łamach tabloidu poradził Jolancie Rutowicz, właścicielce najsłynniejszego różowego konika, kandydowanie do Parlamentu Europejskiego, a przepustką tam miałaby być jej 90-procentowa rozpoznawalność w ojczyźnie. Jolanta, która podzieliła kraj na dwie części (jedna jej nienawidzi, a druga się z niej śmieje), niestety uwierzyła w swe siły i zgłosiła takie pragnienie. I tak powoli odzyskiwana ludzka twarz polityki została euroamputowana. Hasło „różowa przyszłość” jeszcze nigdy nie brzmiało tak złowieszczo.

• Popkultura i polityka przenikają się coraz częściej. Niestety, głos tego pierwszego środowiska coraz bardziej bezlitośnie ocenia swego sąsiada. Sam mistrz Jan Englert wyznał w ubiegłym tygodniu, że gdy obserwuje polską scenę polityczną, to ma poczucie, że jest w źle prowadzonym przedszkolu. Zgadzamy się. A najgorsi są ten Jacek i Placek.

• Obok Jolanty także inni przedstawiciele popkultury nawracają się na politykę. Do kandydowania w eurowyborach szykuje się także czarny koń wszelakich wyborów, błyskawica z Białegostoku, Krzysztof Kononowicz. Jego wartki program zawarty w zdaniu „Wszędzie się dzieje i nie wiadomo, co się dzieje się” zyskał akceptację partii o nazwie Związek Słowiański.

Polityka 13.2009 (2698) z dnia 28.03.2009; Kultura; s. 70
Reklama