Archiwum Polityki

Na kawiarnianej serwetce

Obejrzałem serial Dżamili Ankiewicz „Tam, gdzie się ludzie nie umawiali”. Serial o peerelowskich rezerwatach dla artystów. Siedem odcinków jak siedem plag egipskich. Dokumentalna tandeta, nieodróżniająca kawiarni od knajpy. W dodatku ograniczona jedynie do Warszawy, chociaż opowieść należało zacząć od powojennej Łodzi. Od Fraszki i Mokki na Piotrkowskiej, by przejść spacerkiem do hotelu Savoy i Klubu Pick-wicka, w którym honory domu czyniła matka Erwina Axera, a poeta „Ważyk brzydki twarzyk” obnosił pistolet większy niźli on sam. To przecież w mieście pełniącym obowiązki stolicy naciągano na pożyczki ministra finansów, trzymającego Skarb Państwa w podniszczonej teczuszce. Tam, we wspomnianej już Fraszce, pijany w dryzg karykaturzysta Kazimierz Grus namawiał kelnerkę, by nalała mu jeszcze jedną setkę, pokazując jej trzymane w dłoni ugotowane na twardo jajko:
– Odmawia pani człowiekowi, stojącemu z jednym jajkiem nad grobem, kieliszka wódki?

Żeby skończyć wątek łódzki, arcyłódzki: jak to w ogóle jest możliwe, że dokumentalistka zapomniała o kawiarni Honoratka na Moniuszki. Przewinęła się przez nią cała polska szkoła filmowa. W Honoratce Roman Polański świętował nagrodę za „Dwóch ludzi z szafą”, adorowali lokalne piękności Cybulski i Kobiela. Wpadali chętnie i często pisarze i muzycy. Kiedyś subtelny eseista i znany prozaik tak długo dyskutowali o Szekspirze, aż w ruch poszły krzesła. Wyjątkowość Honoratki – przystanku na drodze kariery – to także jej status: nigdy nie została upaństwowiona, a wyrobów cukierniczych dostarczały panie z towarzystwa, dorabiające do emerytur pieczeniem serników i szarlotek. Kelnerowały w tym światku niebanalne dziewczyny – hrabianka, powieściopisarka, jedna z najlepszych sekretarek planu w wielu filmach, statystki, modelki, plastyczki i późniejsze profesorki na politechnice i uniwersytecie.

Polityka 18.2009 (2703) z dnia 02.05.2009; Groński; s. 129
Reklama