Archiwum Polityki

Sprawiedliwość musi być

Praca prokuratora to misja trudna, wymagająca wszczynania śledztw w każdych warunkach i przy każdej nadarzającej się do tego okazji. Niekiedy zresztą okazja nadarza się sama, jak w przypadku trójki prokuratorów z Ostrowa Wielkopolskiego, którzy dwa miesiące temu wsiedli do taksówki przed miejscowym dworcem PKP.

Kiedy kurs dobiegł końca, okazało się, że licznik pokazuje kwotę 40 zł, którą śledczy zakwestionowali, a następnie odmówili jej zapłacenia. W odpowiedzi taksówkarz wezwał policjantów, którzy prokuratorów wylegitymowali, po czym opisali całe zdarzenie w notatce służbowej. Prokuratorzy poczuli się postępowaniem policjantów urażeni i twierdzili, że do uwłaczającej im czynności wylegitymowania nie powinno było dojść, gdyż wbrew zeznaniom taksówkarza wcale nie odmawiali uiszczenia rachunku, chcieli jedynie negocjować wysokość kwoty, która wydała się im krzywdząca.

Przypadek ostrowski pokazuje, że w pracy prokuratorzy bywają narażeni na nieprzewidziane koszty i przykre niespodzianki. Na szczęście śledczym z Ostrowa udział w niefortunnym zdarzeniu się opłacił, gdyż, jak donosi „Dziennik”, dzięki temu, że do zdarzenia doszło, prokuratorom udało się kilka dni później wykryć przestępstwo polegające na ujawnieniu przez funkcjonariuszy policji informacji o tym zdarzeniu (naruszenie tajemnicy służbowej) miejscowym mediom. W konsekwencji akcja, która początkowo zapowiadała się na ich porażkę, zakończyła się pełnym sukcesem.

Dziennik” informuje, że prokuratorzy złożyli już w tej sprawie pisemne doniesienie do prokuratury. Pazernym taksówkarzem organy ścigania się nie zajęły, chociaż trzeba by się zastanowić, czy jego zachowania nie dałoby się zakwalifikować jako utrudnianie pracy funkcjonariuszom państwowym w trakcie wykonywania przez nich czynności służbowych.

Polityka 35.2009 (2720) z dnia 29.08.2009; Fusy plusy i minusy; s. 84
Reklama