Archiwum Polityki

Pogódź rodzeństwo

Czy warto fundować dzieciom rodzeństwo? Rzecz wbrew pozorom nie jest wcale taka oczywista. Jedynacy w wielu życiowych konkurencjach wygrywają. Weźmy inteligencję, pewność siebie i odsetek tych, którzy z czasem dopracowali się wysokich stanowisk. Badania Sharryl Hawke i Davida Knoxa wskazują jasno, że jedynacy górą. Dostają więcej rodzicielskiej uwagi, co przekłada się na wyższe IQ. Kończą lepsze szkoły, startują z wyższego pułapu. Weźmy skłonność do współpracy. Badania Toni Falbo: znów jedynacy górą. W dzieciństwie nie musieli rywalizować z rodzeństwem o uwagę rodziców, o zabawki i przestrzeń. Są więc bardziej skłonni ufać ludziom, widzą innych w lepszym świetle (co nierzadko czyni ich bardziej atrakcyjnymi towarzysko – lubimy wszak tych, którym my sami bardziej się podobamy).

Weźmy wreszcie stałość i wierność w związkach. I tu jedynacy wypadają lepiej. Są zgodniejsi (statystycznie rozwody najrzadziej zdarzają się kobietom jedynaczkom). Napatrzyli się być może na małżeństwa rodziców, które – średnio – były lepsze od małżeństw rodziców kolegów. Z dziesiątek prowadzonych badań wynika, że jakość relacji między małżonkami jest odwrotnie proporcjonalna do liczby posiadanych dzieci.

Jest jednak jeszcze jedna ważna kategoria. To dzietność. Jedynacy są tą grupą, która najrzadziej poprzestaje na jednym. By wychować więcej dzieci, częściej rzucają dobrze płatne prace. Bo – mówią potem psychologom – nie ma nic gorszego, niż stać samotnie jak palec nad grobem rodziców.

Być może właśnie dlatego w badaniach na temat poczucia szczęścia to jedynacy z wiekiem coraz wyraźniej odstają w dół. Im człowiek starszy, wynika z badań, tym ważniejsze dla niego stają się relacje siostrzano-braterskie.

Ja My Oni „Jak kochać i być kochanym" (90155) z dnia 27.05.2009; Poradnik psychologiczny; s. 63
Reklama