Archiwum Polityki

Historia jako towar

Sejm polski w orędziu z okazji 17 września oświadczył, że domaga się od Rosjan „poszanowania prawdy historycznej”. Rosjanie odpowiedzieli orędziem Dumy, w którym domagają się „poszanowania prawdy historycznej” przez Polaków. Wybitny ekspert w dziedzinie „prawdy historycznej” marszałek Bronisław Komorowski stwierdził wtedy, iż „Rosja nie może sobie dać rady ze swoją historią”. W przystępniejszym języku oznacza to, że polska wizja dziejów jest jedynie prawdziwą, a rosyjska może stać się takową dopiero wtedy, gdy w pełni podzieli polski punkt widzenia. Marszałek Komorowski zapomina zupełnie o tym, że np. skośnookie dzieci oglądają w podręcznikach mapy świata, na których Chiny umieszczone są pośrodku. Europa przemieszcza się więc na północno-zachodnie antypody, Ameryka na daleki wschód. Już w podświadomości pamięci wzrokowej zakodowany im zostaje inny niż nasz obraz świata. Popularne porzekadło mówi, iż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Na pewno zależy też od punktu zamieszkania i wyniesionych z niego doświadczeń. Domaganie się jednorodności spojrzeń na rzeczy i wydarzenia jest już samo w sobie absurdem, nad którym nie warto się rozwodzić. Bardziej zainteresowało mnie toteż przekonanie pana marszałka i podległej mu instytucji o polskim prawdy historycznej poszanowaniu. Czy nie jest to aby pobożne życzenie? Weźmy parę tylko, pierwszych z rzędu, przykładów.

1 „W 1945 okupację faszystowską zastąpiła okupacja komunistyczna”. W zdaniu tym, które urosło do rangi paradygmatu, okupacje te zostają zrównane. Owszem, w okresie stalinowskim popełniły władze polskie szereg zbrodni wołających o pomstę do nieba, czy jednak są one w jakiejkolwiek mierze porównywalne z hitlerowskimi obozami zagłady, egzekucjami ulicznymi, pacyfikacjami wsi etc.

Polityka 41.2009 (2726) z dnia 10.10.2009; Stomma; s. 112
Reklama