Archiwum Polityki

O wodzie i mące

W Częstochowie księża z ambon ostrzegają wiernych przed kupowaniem opłatków wigilijnych od domokrążców i w supermarketach. Takie opłatki to zwykłe wafelki, które nie mają wartości

Czy opłatek trzeba święcić, aby z obszaru profanum przeszedł do sacrum? W którym momencie nabiera swojej religijnej mocy? – Zacznijmy od tego, że w tym roku opłatki znalazły się, na niespotykaną jeszcze skalę, w kręgu oszustów – mówi ks. Andrzej Parusiński, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie (ok. 5 tys. dusz), u podnóża Jasnej Góry. – A to, czy opłatek powinien być poświęcony, czy nie, to inna sprawa.

Już w październiku, na długo przed Wszystkimi Świętymi, pojawili się w domach parafian sprzedawcy opłatków. – Każdemu wolno handlować opłatkami, ale proboszczowie zareagowali, bo handlujący powoływali się na nas, że w parafiach wyznaczone zostały ceny na opłatki – dodaje proboszcz. Żądali nawet 5 zł za mały i 10 zł za duży opłatek.

U ks. Parusińskiego opłatki roznoszą przedstawiciele Akcji Katolickiej. Zaczęli w drugim tygodniu listopada. Mają identyfikatory z pieczęcią parafii i zeszyt, w którym można wpisać, ile się dało „co łaska”. – My nie wyznaczamy cen, wiele osób dostaje opłatki za darmo, stąd też nasze apele na mszach o refleksję przy kupowaniu i o sprawdzanie. Jedna z parafianek wystraszyła sprzedawcę opłatków swoim zaciekawieniem, że przecież zawsze chodził ktoś znajomy, z kościoła. Usłyszała, że nic się nie zmieniło, bo organista akurat rozprowadza opłatki po drugiej stronie ulicy. – A pani doskonale wiedziała, że u nas w kościele gra organistka – opowiada proboszcz.

Opłatki niebawem pojawią się prawie na każdym polskim stole, bez względu na nasz stosunek do wiary, znajdą się w każdym zakątku świata, do którego w tym czasie wyjadą Polacy, w milionach listów powędrują do rodzin za granicą.

Polityka 49.2009 (2734) z dnia 05.12.2009; Ludzie i obyczaje; s. 98
Reklama