Archiwum Polityki

Okres błędów i niezrozumień

Ostatnio często dochodzi do pomyłek wynikających z tego, że ktoś czegoś nie zrozumiał lub zrozumiał niewłaściwie. Np. premier Tusk wyraził w mediach przekonanie, że jest już po nieformalnych konsultacjach z prezydentem Kaczyńskim w sprawie zaproponowanych przez siebie zmian w konstytucji, bo myślał, że podczas rozmowy z prezydentem przedstawił mu te zmiany. Tymczasem z informacji prezydenta wynika, że kwestia ta w ogóle nie została poruszona, gdyż rozmowa dotyczyła sytuacji naszych wojsk w Afganistanie.

Przedstawiciel Kancelarii Prezydenta przyznaje, że w pewnej chwili premier w skrótowej formie przedstawił plany co do zmian w konstytucji, ale widocznie mówił za cicho lub tak bardzo skrótowo, że zdążył temat rozpocząć, rozwinąć i zakończyć akurat, gdy pan prezydent się na moment zamyślił.

Bardziej niepokojący przypadek niezrozumienia pewnych rzeczy opisuje historyk Piotr Gontarczyk w publikacji „Aparat represji w Polsce Ludowej”. W pracy tej Gontarczyk stara się udowodnić, że Aleksander Kwaśniewski to agent SB o pseudonimie Alek, działający m.in. w dzienniku „Życie Warszawy”, w którym, jak się okazuje, Kwaśniewski nigdy nie pracował. Niedoświadczony historyk mógłby na tej podstawie wyciągnąć pochopny wniosek, że w takim razie Kwaśniewski to nie Alek, ale Gontarczyk na takie łatwe wytłumaczenie nie idzie, gdyż ono go po prostu nie przekonuje. O wiele bardziej prawdopodobne jest, powiada, że to esbeccy autorzy notatki na temat pracy Alka w „Życiu Warszawy” „po prostu źle zrozumieli” informacje przekazane przez prowadzącego go oficera. W końcu każdy się może pomylić i coś źle zrozumieć, zwłaszcza esbecy, których kwalifikacje intelektualne były, jak wiadomo, skromne, dlatego teraz często trzeba na nowo ustalać, kogo mieli na myśli, gdy pisali swoje raporty.

Polityka 50.2009 (2735) z dnia 12.12.2009; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama