Archiwum Polityki

Prawda jest niejadalna

Podczas niedawnego, odbywającego się na Śląsku, festiwalu kultury Ars Cameralis moją uwagę, nie tylko z racji obowiązków moderatora, przykuła dyskusja poświęcona życiu i twórczości Louisa Ferdinanda Céline’a. Jego arcydzieło „Podróż do kresu nocy” z 1932 r. błyskawicznie zostało transferowane w polszczyznę. Sanacyjna Polska otrzymała przekład powieści pióra Wacława Rogowicza rok po debiucie pisarza na rynku francuskim. Fakt ten zbiegł się z dojściem Hitlera do władzy. Ten piekielny kontekst jeszcze bardziej wyostrza niesamowitą historię życia Céline’a. Bohaterski żołnierz I wojny światowej, lekarz biedoty, geniusz pisarski, po którym literatura nigdy już nie mogła być naiwna, a jednocześnie antysemita, autor haniebnych pamfletów typu „Przyczynki do pogromu” i „Hollywood”, na którego po wojnie wydano wyrok śmierci. Nie ma przekonywających, historycznych dowodów na jego kolaborację, niemniej treść pamfletów antyżydowskich trudno traktować do dziś jako ars poeticę fanatyka.

Podczas wspomnianej dyskusji, w której wziął m.in. udział Oskar Hedemann, autor nowego przekładu „Podróży do kresu nocy”, padło wiele intrygujących pytań. Czy Céline „robił się” na enfant terrible literatury? Jak jego chore z nienawiści pamflety mają się do wielkości, jaką reprezentował jako powieściopisarz? I nie odpowiedzi na te pytania były istotne, ale możliwość ich zadania. Dyskutanci nie cenzurowali się, swobodnie manifestowali podziw dla języka powieści Céline’a, jego nowatorstwa i siły rażenia czytelników, przyzwyczajonych do miłych opowiastek o humanizmie.

Przysłuchując się tej rozmowie, odnosiłem wrażenie, że żyję w ciekawym kraju, w którym jest miejsce na widzenie człowieka w całej jego niejednoznaczności i ambiwalencji.

Polityka 3.2010 (2739) z dnia 16.01.2010; Kultura; s. 60
Reklama