Archiwum Polityki

Megabity bezdebitowe

Rząd chce na operatorów usług internetowych nałożyć obowiązek blokowania dostępu do niektórych stron. Powstać ma Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych. Dostęp obywateli do niedozwolonych informacji i treści ograniczała też powojenna ludowa władza. Skorzystano wtedy z przedwojennego prawa prasowego z 1938 r., które dopuszczało pozbawianie zagranicznych tytułów prasowych tzw. debitu komunikacyjnego, co niosło za sobą zakaz ich sprowadzania i kolportażu w Polsce.

W 1946 r. dyrektor urzędu cenzury odebrał debit komunikacyjny 57 tytułom w języku polskim wydawanym w USA (m.in. „Czas”, „Dziennik Związkowy”, „Głos Polek”), w Palestynie i na Bliskim Wschodzie, we Włoszech, Austrii, Francji i Anglii. W 1947 r. debitu pozbawiono kolejne 38 polskich tytułów (nawet z Argentyny) i pierwsze pismo obcojęzyczne. W kolejnych latach debit odebrano kilkudziesięciu pismom w językach: ukraińskim, żydowskim (tak był określany w rozporządzeniach cenzury), niemieckim, litewskim, czeskim, angielskim, serbskim i chorwackim.

Na listę wydawnictw bezdebitowych trafiały pisma emigrantów z Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, niemieckich ziomkostw, religijne (w 1955 r. zakazano rozpowszechniania wydawnictw nielegalnej w PRL „sekty świadków Jehowy”), a nawet dziennik „Borba” jugosłowiańskich komunistów, kiedy ci skłóceni byli z Moskwą. Zakaz objął znane magazyny „Der Stern” i „Life” oraz paryską „Kulturę”. Ostatni raz przepisy o debicie zastosowano w 1987 r., obejmując pięcioletnim zakazem rozpowszechniania kwartalnik „Aneks”. Zanim ten okres upłynął, instytucję debitu zniesiono, likwidując w 1990 r. kontrolę publikacji i organy cenzury.

Polityka 6.2010 (2742) z dnia 06.02.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama