Często w swoich wyrokach krytykuje opieszałość krajowych sądów, a sam ma podobne kłopoty. Według opublikowanego właśnie raportu, przez ostatni rok Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozpatrzył 35,5 tys. skarg, 33 tys. z nich uznał za niezasadne lub je odrzucił (z powodu źle przygotowanych wniosków albo niewyczerpania ścieżki sądowej w kraju), a w 2395 przypadkach wydał decyzję. Ale wciąż przegrywa wyścig z czasem, bo przez cały 2009 r. wpłynęło kolejnych 57 tys. skarg. W tym blisko 5 tys. z Polski, o 600 więcej niż w 2008 r. 800 mln obywateli z 47 krajów, członków Rady Europy, traktuje Trybunał jak ostatnią deskę ratunku. Zalewają go skargami. Dlatego coraz częściej mówi się o potrzebie reformy. Pojawiły się pomysły wprowadzenia drobnych opłat za skargi oraz obowiązkowego pośrednictwa pełnomocnika już na pierwszym etapie przy składaniu wniosku.