Archiwum Polityki

Sprawa Larssona

Tomasz Walat po raz kolejny (POLITYKA 8) dezinformuje na temat poglądów nieżyjącego szwedzkiego pisarza Stiega Larssona („Larsson był aktywistą skrajnej komunistycznej lewicy, a w swoich książkach propagował wyznawaną przez siebie ideologię”). W przeciwieństwie do pana Walata, byłem wieloletnim bliskim znajomym i współpracownikiem Stiega Larssona, tłumaczyłem też jego artykuły, które od połowy lat 90. były publikowane na łamach polskiego magazynu „Nigdy więcej”. Wiem, że poglądy Stiega w czasie trwania naszej znajomości – a zatem również przed śmiercią, w czasie pisania trylogii „Millennium” – były dalekie od wszelkich skrajności, a do swoich młodzieńczych fascynacji trockistowskich odnosił się on z dużą dozą autoironii. Przez całe życie pozostawał jednak wierny postawie antyfaszystowskiej i antytotalitarnej, badał i piórem dziennikarza czynnie zwalczał rasizm, antysemityzm i neonazizm. Można książek Larssona nie lubić, ale uporczywe doszukiwanie sie w nich „skrajnej komunistycznej ideologii” wydaje mi się chybione. Z poważaniem,

Dr Rafał Pankowski
wykładowca Collegium Civitas,
członek redakcji magazynu „Nigdy więcej”

 

Odpowiedź autora:

Nie wykluczam, że pan Pankowski ma rację w ocenie przemian ideologicznych, jakie przeszedł autor „Millennium”. Niemniej w Szwecji i na świecie jest on nadal, podobnie jak i inni znani szwedzcy autorzy kryminałów, traktowany jako człowiek lewicy, często skrajnej. Wśród szwedzkich krytyków literackich powstał nawet ostatnio ruch posługujący się hasłem „Uwolnić kryminały od tyranii lewicy”, bo rzekomo rysuje ona fałszywy obraz szwedzkiej rzeczywistości, zwłaszcza szwedzkiego kapitalizmu. O tym, że Larsson był lewakiem, mógłby świadczyć również fakt, że w jedynym testamencie, jaki zostawił, scedował swój majątek na rzecz partii komunistycznej i tylko cudem testament obalono.

Polityka 22.2010 (2758) z dnia 29.05.2010; Do i od redakcji; s. 106
Reklama