Archiwum Polityki

Prymusi i pośle ławki

Mija rok od wyborów do Parlamentu Europejskiego. Przedstawiamy zatem pierwszy w nowej kadencji ranking polskich europosłów.
Nominacje do zestawienia zgłosiło 18 osób; polscy dziennikarze pracujący w Brukseli oraz eksperci instytucji zajmujących się polityką europejską, którzy na co dzień przyglądają się pracy polskich europosłów (pełna lista na końcu atykułu). Nasze jury premiowało prymusów prac parlamentarnych, wskazało maruderów, nie zapomniało też o najbardziej udanych debiutach. Nominujący nie polegali tylko na prostej arytmetyce, choćby na liczbie wystąpień poselskich. Ta bywa zwodnicza, bo trybuna nie jest sercem tego specyficznego parlamentu, w którym posłowie skupiają się w ponadnarodowych frakcjach i gdzie nie ma opozycji ani rządu do krytykowania. Umiejętność dochodzenia do kompromisu liczy się tu bardziej niż polemiczna swada.

Wśród najlepszych poszukiwano deputowanych mających rzeczywisty wpływ na kształt unijnej legislacji, liderów frakcji, posłów najbardziej pracowitych i specjalistów w wąskich dziedzinach. W tej kategorii bardzo liczy się parlamentarne doświadczenie. Drugą kadencję w PE mają za sobą wszyscy prymusi z wyjątkiem Danuty Hübner, która unijną praktykę zdobywała w najlepszym możliwym miejscu – w Komisji Europejskiej. Nie dziwi zatem, że już po roku w PE nasze jury widzi Danutę Hübner wśród najlepszych posłów.

Że praca członków PE do łatwych nie należy, przekonało się aż 21 posłów skierowanych przez jurorów do poślej ławki, gdzie powinni się nad sobą zastanowić. W zestawieniu znalazły się tylko najpoważniejsze ostrzeżenia dla tych deputowanych, którzy w Parlamencie bywają szczególnie rzadko albo pojawiają się w nim, ale niewiele robią. To bez wyjątku nowicjusze, którzy – jak Zbigniew Ziobro – nie potrafią lub nie chcą przekuć silnej pozycji w polityce krajowej na jakiekolwiek znaczenie w europarlamencie.

Polityka 24.2010 (2760) z dnia 12.06.2010; Kraj; s. 24
Reklama