Archiwum Polityki

Ślepym kursem

Po stronie izraelskiej, niemal zawsze doskonałej w zmaganiach siłowych i niemal zawsze niezręcznej w rozgrywkach politycznych, i tym razem wyraźne zaszwankowała wyobraźnia.
Premier Izraela Beniamin Neta-njahu dowiedział się o szczegółach ataku na flotyllę wolontariuszy płynących do Gazy, gdy jego samolot stał na płycie lotniska w Ottawie, tuż przed odlotem do Waszyngtonu. Nazajutrz miał się spotkać z prezydentem Barackiem Obamą. Rada Bezpieczeństwa ONZ nie potępiła jeszcze aktu przemocy, nieznana była liczba zabitych i rannych, świat nie zdążył jeszcze wyrazić oburzenia, ale Netanjahu zrozumiał, że Izrael wpadł w pułapkę, którą sam na siebie zastawił. Krótki telefon do Białego Domu: „Przepraszam, panie prezydencie, ale muszę wracać do domu”.

Zaraz po tym maszyna wzięła kurs na Tel Awiw. Łączność radiowa działała sprawnie, od czwartej rano meldunki napływały jeden po drugim: komandosi dokonali abordażu na turecki okręt „Mavi Marmara”, prowadzący flotyllę pięciu mniejszych statków. Wprawdzie wywiad informował, że wypłyną z tureckiej części Cypru, bo część grecka odmówiła im gościny, ale dopiero po akcji okazało się, że w starciu zginęło dziewięciu wolontariuszy, a trzydziestu zostało rannych. W potyczce były ofiary także wśród żołnierzy izraelskich, którzy po linach zsuwali się na pokład ze śmigłowców i zostali zaatakowani metalowymi prętami. Kiedy statki holowane były do portu w Aszdodzie, rannych transportowano do szpitala w Hajfie. „Czy sprzeciwia się pan przesłuchaniu pozostałych ponad 600 pasażerów w więzieniu w Beer Szewie?”, padło pytanie. Netanjahu, ostrożny jak zawsze, odpowiedział: „Decyzję muszą podjąć siły bezpieczeństwa”.

Mimo półgębkiem rzucanych protestów, świat od dawna pogodził się z izraelską blokadą Strefy Gazy, od 2007 r. rządzonej przez fundamentalistyczny islamski Hamas, otwarcie głoszący, że dąży do wymazania państwa żydowskiego z mapy Bliskiego Wschodu, nieuznający władz Autonomii Palestyńskiej, na czele której stoi Mahmud Abbas, a w dodatku wpisany przez większość krajów świata na listę organizacji terrorystycznych.

Polityka 24.2010 (2760) z dnia 12.06.2010; Świat; s. 78
Reklama