Do wyborów pozostało kilka dni, samolot prezydencki w gruzach, ludzie zginęli, rzeki wylały – a prawdziwi Polacy mają swoje zmartwienia. W Świerklanach (Śląsk, czyli, Panie Kazimierzu, niestety Kutzlandia) nie spodobało im się, że patronem miejscowego przedszkola miał zostać Julian Tuwim. Poeta może i polskojęzyczny, ale starozakonny i komunistyczny. Jak wynika z informacji w „Polska. The Times”, prawi Polacy podnieśli tam głowy. Wrogo zareagowali na demokratycznie podjętą decyzję rodziców 84 przedszkolaków, którzy (rodzice, nie dzieci) wybrali sobie na patrona autora „Kwiatów polskich” i „Lokomotywy”. Drugie miejsce w wyborach zajął Brzechwa Jan – osobnik nie mniej podejrzany, zarówno z paragrafu sierpa i młoda, jak i z paragrafu gwiazdy Dawida. Świat bajkopisarzy i poetów nie został do końca rozliczony, edukacja historyczna szwankuje, i tylko dlatego możliwy stał się niefortunny wybór Tuwima na patrona.
W odpowiedzi na wynik wyborów patrona przedszkola żarliwi patrioci zaalarmowali wójta. Wójt Gembalczyk Stanisław stał się w tej sprawie postacią kluczową, świadkiem koronnym. Od postawy takich ludzi jak wójt zależy, czy Polacy będą ofiarą „fałszywych, krzywdzących stereotypów o rzekomym antysemityzmie”, czy też będą „sprawiedliwymi wśród narodów świata”.
Wójt Gembalczyk zapewnia, że prywatnie zna „Lokomotywę” na pamięć. Ale – jak mawiał pewien służbista – na służbie nie jestem człowiekiem. Po donosie co bardziej patriotycznie nastawionych rodziców na Tuwima, władze gminy „wzięły pod lupę jego życiorys” (tak w gazecie). I co pokazała lupa? – Po analizie najnowszych materiałów, jestem przeciwny tej kandydaturze – powiedział wójt. „Jest tam film, w którym jego przyjaciele mówią m.
Polityka
24.2010
(2760) z dnia 12.06.2010;
Passent;
s. 104