Archiwum Polityki

Niezwykłe przygody farmaceuty

●●●●○○
Paweł Mossakowski, Ciało lotne, Prószyński i S-ka, Warszawa 2010, s. 415

Nie tak wiele jest na naszym rynku książek, które respektują podstawowe zasady wartościowej literatury, a zarazem dostarczają rozrywki zupełnie bezpretensjonalnej. Oto wyjątek – „Ciało lotne” Pawła Mossakowskiego: powieść sensacyjna, przygodowa, trochę też miłosna, no i jeszcze obyczajowa. Napisana zręcznie i z luzem godnym wirtuoza jest przecie klasycznym czytadłem. Młody naukowiec farmaceuta odkrywa przypadkiem substancję działającą jak eliksir miłości i postanawia wykorzystać ją do odzyskania utraconej partnerki. Jak można się domyślać, zadanie okazuje się arcytrudne, co chwila jawią się niespodzianki i przeszkody, roi się wszędzie od ludzi złych, występnych, a częściej głupich, ale zdarzają się też godne samczej uwagi kobiety. Farmaceuta Michał wielokrotnie znajduje się w sytuacjach beznadziejnych albo groteskowych, ale jak z nich wychodzi, nie ujawniamy, bo byłoby to tak jak odpowiedź na pytanie „kto zabił?” w powieści detektywistycznej.

Dość powiedzieć, że płynie stąd mnóstwo czytelniczej satysfakcji, podobnie jak przy odbiorze inteligentnej sensacyjnej komedii filmowej. Nic dziwnego, wszak autor jest znawcą kina, krytykiem i producentem. Ma jeszcze w swoim dorobku sporo tekstów dramaturgicznych, wie zatem, jak poprowadzić dialog i akcję. W „Ciele lotnym” ważne jest coś jeszcze: zmysł obserwacji pozwalający wychwytywać znane nam z autopsji szczegóły obyczajowe i łączyć je w obrazki więcej niż zabawne. Doprawdy, nikt tak jeszcze nie opisał letniskowej Juraty w III RP jak Mossakowski albo kontrastu między siermiężną codziennością akademicką a dyskretnym urokiem korporacji. I pomyśleć, że to dopiero powieściowy debiut!

Polityka 26.2010 (2762) z dnia 26.06.2010; Kultura; s. 44
Reklama