I oto Juliusz Hetzel ma poważne zastrzeżenia do proponowanej mu przez Verne’a powieści. Chodzi przede wszystkim o głównego bohatera, kapitana Nemo. Według Verne’a ma nim być polski arystokrata, uczestnik powstania styczniowego, który po zabiciu mu żony i zgwałceniu córek przez pijanych Kozaków mści się na Rosjanach i całej ludzkości, która przyglądała się z obojętnością cierpieniom jego ojczyzny. Hetzel kategorycznie protestuje. Siergiej Makiejew w „Sowierszenno Siekrietno” (vide „Forum” nr 44/45 z 2009 r.) pisze, iż chodziło o kwestie polityczne, zbliżenie francusko-rosyjskie. Jest to tylko część prawdy. Owszem, złe pisanie o Rosji nie było we Francji lat siedemdziesiątych XIX w. á l’ordre du jour.
Była jednak i druga, ważniejsza nawet dla Hetzla strona medalu. Kapitan Nemo w propozycji Verne’a był mścicielem, ale jednocześnie zbrodniarzem kierującym swą nienawiść również ku ludziom zgoła niewinnym, stawał się – jak pisze Makiejew – „pierwszym w literaturze prawdziwym terrorystą w jak najbardziej współczesnym rozumieniu tego słowa”. Otóż, tłumaczył Verne’owi Hetzel, Polacy są tak przewrażliwieni, że polskość kapitana Nemo będzie przez nich odebrana negatywnie.