Janukowycz, tak jak kiedyś Wiktor Juszczenko, zapowiedział, że będzie prezydentem wszystkich Ukraińców, także tych rozczarowanych jego sukcesem. Ale głęboko podzielonym krajem nie będzie łatwo rządzić. Zwłaszcza że Ukraina musi reformować gospodarkę, a reformy dotkną obywateli. Janukowycz będzie musiał się zmierzyć ze sporym wyzwaniem.
Jednak głosy, że to już koniec niepodległej Ukrainy, są nieuprawnione. Oczywiście Janukowyczowi zależy na dobrych stosunkach z Rosją, ale dziś dobre stosunki z Moskwą nie są czymś krępującym, zabiegają o nie wszyscy, także Amerykanie. Julia też by o nie zabiegała, gdyby została prezydentem. Rosja z kolei ma swoje interesy, nie sprzeda gazu taniej Janukowyczowi. A oligarchowie popierający Janukowycza mają swoje zajęcia w Europie i tam będą ciągnąć Ukrainę, nie na wschód. Może tylko ten proces będzie przebiegać wolniej, bo i Brukseli, podobnie jak nam, mimo wszystko łatwiej się rozmawiało z Julią.
Tymoszenko z pewnością pójdzie do sądu, spróbuje podważyć wynik. A może wezwie ludzi na Majdan?