Dla milionów Ujgurów z Xinjiangu, najdalej wysuniętej za zachód prowincji Chin, nienasycony rozwój gospodarki azjatyckiego kolosa jest wyrokiem śmierci.
Katarzyna Wieder/Polityka
Erdaoqiao Market w Urumczi, stolicy Xinjiangu. Ujgurzy schodzą się tutaj na pilaw, czyli palący usta ryż z baraniną, herbatę, szklaneczkę jogurtu.
Katarzyna Wieder/Polityka
Chińskich żołnierzy można spotkać w każdym ujgurskim mieście. Co roku przybywa w Xinjiangu baz dla rządowego wojska i policji.
Katarzyna Wieder/Polityka
Pustynna oaza Saybagh. W Xinjiangu zakazane jest publiczne prowadzenie modlitwy przez muezina, dlatego w czasie nabożeństw wierni oddają pokłony Allahowi w ciszy.
Katarzyna Wieder/Polityka
Targ zwierzęcy pod Kaszgarem. Ujgurscy chłopi kłócą się z pracującym dla Chińczyków zarządcą targowiska.
Katarzyna Wieder/Polityka
Słynny na całą Azję Sunday Market w Kaszgarze. Białe jaja są surowe, czerwone – ugotowane na twardo. W lipcu 2009 r. wybuchły tutaj antychińskie zamieszki, w których zginęło 197 osób, a kilkaset zostało rannych.