Ja My Oni

Zmienne dzieje siwogłowych

Senat, czyli rada starszych - fresk Cesare Maccariego „Cyceron oskarżający Katylinę”. Senat, czyli rada starszych - fresk Cesare Maccariego „Cyceron oskarżający Katylinę”. EAST NEWS
Dlaczego ludzkość raz starców czyni bogami, raz nimi pomiata
Albrecht Durer, „Czarownica”, 1500 r.EAST NEWS Albrecht Durer, „Czarownica”, 1500 r.

Stereotypowe przekonanie, że stosunek do starców zmieniał się z biegiem czasu, że najpierw otaczano ich opieką i cieszyli się autorytetem jako depozytariusze wiedzy i tradycji, z czasem jednak zostali zmarginalizowani, zdaje się zbyt proste. – Są społeczności Eskimosów, które dbają o starców, bo cenią ich mogącą ratować życie wiedzę, ale też żyjące w ciepłym klimacie i otoczone bujną przyrodą plemiona wojowników, które pozwalają starcom odejść, bo siła i sprawność liczą się dla nich bardziej niż doświadczenie – mówi prof. Andrzej Szyjewski, religioznawca z UJ.

Wyjątkowi i wyłączeni

Z jednej więc strony już neandertalczycy opiekowali się starcami; czy robili to z miłości, obowiązku, czy pobudek religijnych – nie wiadomo, ale zachowane kości dowodzą, że rannych i starców karmiono aż do naturalnej śmierci. Antyczni podróżnicy szukali miejsc, w których ludzie żyli dłużej niż przeciętnie (Herodot za rekordzistów miał żyjących po 120 lat Etiopczyków) – krainy te stawały się synonimami szczęśliwości i dobrobytu. Wybrańcom bogów, jak chociażby Adamowi, przypisywano 900 lat życia. Biblijni starcy jawią się jako osoby wyjątkowe dla społeczności, o które dbano i których rad słuchano. Poza kręgiem kultury śródziemnomorskiej rządy starszyzny zaobserwowano u wielu ludów plemiennych w Czarnej Afryce i Azji Środkowej.

Z drugiej strony – starców się pozbywano. Najczęściej w społecznościach koczowniczych, dla których niemobilna, nieproduktywna i nierokująca poprawy jednostka była zbyt dużym obciążeniem.

Ja My Oni „Szczęśliwie dorosnąć” (100004) z dnia 07.03.2012; Nabrać patyny; s. 75
Reklama