Martyna Bunda: – Relacja z rodzicem ma wpływ na to, jak człowiek traktuje w dorosłości swoje ciało?
Prof. Katarzyna Schier: – Ogromny. Pierwsze badania kliniczne na ten temat przeprowadził David W. Krueger, amerykański psychiatra i psychoterapeuta. Okazało się, że rodzaj doświadczenia, jaki dziecko miało z opiekunem, w dorosłości przekłada się na jego subiektywny obraz ciała, czyli to, jak człowiek sam siebie widzi i ocenia. A w konsekwencji także na to, jak traktuje swoje ciało i siebie w ogóle. Jak wchodzi w relacje. Także – seksualne.
Naprawdę można uważać się za odpychającego będąc seksownym i pożądanym?
Pamiętam chłopca, ładnego blondynka, od którego zaczęło się moje zainteresowanie tym tematem. Zapytałam go, kogo widzi w lustrze. Odpowiedział, że brzydactwo. Ktoś, kto czuje się brzydki, nie poczuje się piękniejszy tylko dlatego, że inni mówią mu, że przesadza.
Ale relacja z pierwszym opiekunem stoi też za tym, jakie sposoby radzenia sobie z emocjami wybieramy. A emocje w szczególny sposób dotyczą ciała, bo przecież przez nie się uzewnętrzniają: złość, żal, strach, wszystkie te stany wywołują w ciele konkretne reakcje biochemiczne i na tych reakcjach są zbudowane. Co więcej, to jak przebiegała relacja z opiekunem, w dorosłości przekłada się na lepszy lub gorszy kontakt z własnym ciałem.
Jeśli ktoś nie czuje, że jego ciało jest zmęczone, to nie potrafi się o nie zatroszczyć – a więc i o siebie samego?
Tak, a przecież ciało świetnie nadaje się też do tego, by dostarczać sobie za jego pośrednictwem różnych bodźców, które pozwalają radzić sobie z wewnętrznym napięciem, mającym źródło w przeżywanym przez nas lęku, wewnętrznym konflikcie.