Ja My Oni

Wieki niewinności

Dzieci grające w piłkę, rzymska płaskorzeźba, 2 w. n.e. Dzieci grające w piłkę, rzymska płaskorzeźba, 2 w. n.e. Wikipedia
Jak „gorszono” dzieci w przeszłości

Unikanie w towarzystwie dzieci grubiańskich dowcipów i nieprzyzwoitych aluzji na temat płci należy do zasad postępowania dość powszechnie i dzisiaj przestrzeganych, nawet wśród osób liberalnych obyczajowo. Nie chcemy zmącić dziecięcej niewinności. Jednak nie zawsze tak było.

Pojęcie „dziecięcej niewinności” pojawiło się po raz pierwszy dopiero pod koniec XVI w. u francuskiego humanisty Michela de Montaigne. Zaczęto dostrzegać specyfikę dzieciństwa jako ważnego okresu życia, wymagającego specjalnej uwagi, i istotnego dla rozwoju człowieka. Wcześniej małe dzieci uznawano za istoty nieświadome, nierozumiejące otaczającej ich rzeczywistości. Starożytny filozof Epiktet pytał: „Czym bowiem jest dziecko? Nieświadomością. Czym jest dziecko? Niewiedzą”. Uważano, że dzieciom sprawy płci muszą być obojętne i obce. Nie było niestosownym wypowiadanie w ich obecności żartów podszytych seksualnym kontekstem czy czynienie ich świadkami niedwuznacznych sytuacji.

Zdarzały się odosobnione głosy krytyki. Pewien nauczyciel w starożytnym Rzymie narzekał, że dziecko przy obiedzie słucha nieprzyzwoitych żartów i sprośnych piosenek, widzi, że w domu przebywają nałożnice i faworyci. A rodzice, zamiast wychowywać, są zachwyceni jego zuchwałymi powiedzonkami.

Ten stan rzeczy trwał przez kilkanaście stuleci. Zaskakujący pod tym względem przekaz pochodzi od Heroarda, nadwornego lekarza króla Francji Henryka IV (panował w latach 1589–1610), który notował w swym dzienniku wszystkie drobne wydarzenia z życia młodego następcy tronu Ludwika XIII (czytaj też s. 106). Kilkuletnie dziecko nie tylko stawało się świadkiem licznych nieprzyzwoitych scen i dowcipów, ale wielokrotnie było w nie wciągane przez dorosłych. Dotykanie dla żartów dziecięcych genitaliów należało do codzienności i nikomu nie wydawało się niestosowne.

Ja My Oni „O dobrym seksie” (100056) z dnia 25.09.2012; PRZYSZŁOŚĆ SEKSU; s. 104
Reklama