Ja My Oni

Alergia na alert

P.J. Crook „Deadline”, 1995 r. P.J. Crook „Deadline”, 1995 r. www.bridgemanart.com / materiały prasowe
Walka z czasem, konkurencją, samym sobą. Jak to wytrzymać i nie zrobić krzywdy sobie ani innym.

Zarządzanie przez kryzys. Terror telefoniczny. Wyścig, kto najwięcej sprzeda. Kto wpadnie na najlepszy pomysł. Wszystkie terminy na wczoraj, najpóźniej – na dziś. Wiele osób pracuje w miejscach, w których obowiązuje nieustanny alert.

Pewien menedżer z działu badań i rozwoju koncernu Honda powiedział kiedyś: „Pomysły rodzą się wtedy, kiedy ludzi przypiera się do muru niemal do granic wytrzymałości”. Iluż szefów myśli w ten właśnie sposób, choć z Hondą mają niewiele wspólnego? Wydaje się, że nieustanny alert i zrządzanie przez kryzys to domena wielkich korporacji. Tymczasem w ten sposób można zarządzać pracownikami wszędzie: w organizacji pozarządowej, urzędzie, szkole i sklepie. Tam też są deadline’y, ocena okresowa pracownika i trzeba mieć oczy dookoła głowy.

Ręka na rozedrganym pulsie

Są jednak takie zawody, w których nieustanna presja czasu i konkurencji ma jeszcze jedno oblicze: trzeba być bardzo kreatywnym na zawołanie. To takie branże, jak informatyka, media, rozrywka, reklama, a nawet – jak napisała w bestsellerze „Jedz, módl się, kochaj” Elizabeth Gilbert – włoska księgowość. Tam nie tyle należy dotrzymać kroku konkurencji, ile ją wyprzedzać, i nie tyle zaspokajać potrzeby odbiorców, ile je uprzedzać. Trzeba kształtować ich gust, mówić im, co jest teraz cool, a co już passé. Dawać im to, co zawsze chcieli dostać, choć nie śmieli o tym marzyć.

W pewnych branżach i pewnych zawodach trzeba więc z niesłychaną uwagą trzymać rękę na pulsie. Wiedzieć, jakie są najnowsze trendy w gospodarce, jakie są nastroje społeczne.

Ja My Oni „Jak pracować z sensem” (100069) z dnia 25.02.2013; Zakład pracy - jak to działa; s. 20
Reklama