Monika Stelmach: – Czy osoby uprawiające sporty ekstremalne mają jakąś wspólną cechę?
Daniel Krokosz: – Tak. Amerykański psycholog Marvin Zuckerman stwierdził, że jest nią element temperamentu określony jako poszukiwanie doznań (ang. sensation seeking). Polega on na wewnętrznej potrzebie podejmowania działań, które zapewniają optymalny poziom pobudzenia. Zuckerman, a także wybitny polski badacz temperamentu prof. Jan Strelau, dowodzą, że to uwarunkowania genetyczne powodują, iż jedni mają niski poziom zapotrzebowania na stymulację, dlatego nie dążą do zapewnienia sobie silnych wrażeń, a u innych od tego wręcz zależy dobre samopoczucie.
Skłonność do podejmowania ryzyka jest zatem wrodzona?
Można tak założyć, co potwierdzają też badania genetyków. Odpowiada za to mutacja w genie DRD4 odpowiedzialnym za działanie szlaków dopaminowych. Osoby, które ją mają, od urodzenia wykazują większą skłonność do zachowań ryzykownych.
Nie wszyscy jednak uprawiają sporty ekstremalne.
Niektórzy ryzykują w inny sposób: uprawiają hazard, dopuszczają się przestępstw, uczestniczą w zawodach kaskaderskich. Wiele zależy od norm przyjętych przez daną jednostkę. W tym miejscu pojawia się odwieczne pytanie psychologów: gdzie biegnie granica między wrodzoną częścią osobowości a wpływem wzorców kulturowych.
Geny czy wychowanie?
To dylemat, który prawdopodobnie długo pozostanie nierozwiązany. Najcelniej komentuje go kanadyjski neuropsycholog Donald Hebb, pytając prowokacyjnie: Co w większym stopniu determinuje wielkość prostokąta – jego długość czy szerokość?